Jeden z naszych największych powojennych. Poeta, piosenkarz, kompozytor, malarz i architekt. Wielka indywidualność. Z pozoru człowiek poważny i pozbawiony poczucia humoru, w opinii najbliższych obdarzony osobowością niemalże kabaretową. Prawdziwy artysta, który jak nikt potrafił hipnotyzować słuchaczy pięknem, żyjący w swoim świecie. Kochał sport, nałogowo oglądał „Plebanię”, a w domu miał „dwie lewe ręce”. Mija właśnie dziesięć lat od śmierci Marka Grechuty.
Cały artykuł na http://muzyka.onet.pl/pop/dziesiec-pustych-lat-dekade-temu-odszedl-marek-grechuta/40cm6c